Dotarłem tutaj wczoraj przed 17:00. Wszystko dzięki Krystianowi, który zatrzymał swój dostarczak i zainicjował fotel dla pasażera, stawiając jedną kratę dnem do góry. Polecielismy tak z Adamówki aż przed most nad Sanem na drodze 835. Tam miałem na mapie agroturystykę. Agroturystyka była potrzebna bo ostatnie 3 dni mylem się dosyć prowizorycznie z użyciem torby foliowej i umywalki. Mówiąc krótko, niezbędny był prysznic. Raz, żeby się domyć a dwa, żeby rozmiekczyc paznokcie gorąca wodą, bo te stwardniały i zimna woda nie sprzyjała wycince. Ale dość o tym :-)
Jestem już na końcówce i następne dni będę już bardziej oszczędzać stopy. Zaraz wspomniany Kirgistan, gdzie też pochodzimy, bo zimą i wiosną nie wszędzie mogliśmy się dostać.
Przede mną jeszcze trzy punkty.
1. Przeworsk, do którego mam 18km, czyli powinienem dojść;
2. Tarnów, gdzie liczę na spotkanie z prof. Adamem Bartoszem, wybitnym cyganologiem i zwiedzenie tamtejszego Muzeum Cyganów. Dla naszych znajomych Cyganów z Osza to może być nie lada gratka, zresztą bardzo interesowało ich życie Cyganów w Europie;
3. Kielce i żona, która ma cyknac dla mnie orzeźwiający chłodnik :-)
Ostatnie dwa punkty osiągnę pewnie stopem, może koleją ale to drugie tylko pod warunkiem, że jeżdżą tam jakieś pociągi osobowe, typu żółto -granatowe wysprejowane gąsienice z drzwiami, które nie chcą się domykac. W tych pociągach można trafić na klimat nie gorszy od legendarnego już w światku podróżników transsiba czy kolei w krajach byłego ZSRR w ogóle. Jest do kogo gębę otworzyć :-)