Geoblog.pl    agrafkaisznurek    Podróże    azjatycka (etno)wyprawa    Prawie udany "grzybek" na Syr-darii
Zwiń mapę
2016
17
kwi

Prawie udany "grzybek" na Syr-darii

 
Tadżykistan
Tadżykistan, Khujand
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 62743 km
 
Kajaczki po rzece Syr-daria. Temat chodził po naszych głowach już od miesiąca, ale nie było kiedy się tym zająć i poszukać kto, co, gdzie i jak. Wczoraj znajoma zadzwoniła z informacją, że załatwiła nam możliwość spływu Syr-darią w Chodżencie. Czyli ostatniego dnia przed wyjazdem zrealizujemy zachciankę! A jednak! :)

Ja mam jakieś 20 z hakiem wypływanych wakacji po mazurskich i brodnickich pojezierzach, Dolores jakieś 8 wakacji. Jak dotąd nie zaliczyliśmy ani jednej przewrotki. Do dzisiaj… ale po kolei :)

Już na starcie kajak, na którym miałem potrenować lekko nas przeraził. Okazało się bowiem, że nie jest to znany nam model plastikowego lub drewnianego krążownika mazurskiego, lecz sportowa jednostka - długa, wąziutka i lekka, z płaskim dnem. Ciekawostka - chłopaki otrzymali część kajaków od jakiejś polskiej organizacji.

Lekko się obsraliśmy, nie powiem, bo zanosiło się na deszcz i z pobliskich wzniesień wietrzysko nam przywiało niemiłosierne. Ale zachcianka wzięła górę i zainstalowaliśmy się w kajaku.

W środku okazało się, że pływanie nie będzie lekkie i turystycznie przyjemne, jak to sobie wyobrażaliśmy. Oprócz niestabilnego kajaka, w środku trafiliśmy na nowość w postaci nożnej łopatki do poruszania sterem. Zabawy przy tym, że hej!

W ostatniej chwili jedna z lasek zaproponowała, żebyśmy jednak nie brali ze sobą aparatu. Kochana! Dzięki niej nie musimy robić drugiej akcji reanimacyjnej naszego sprzętu (pierwszy był w Bangkoku w czasie Songkran, kiedy to nieopatrznie psiknąłem wodą w jednego z kasjerów z 7Eleven a ten odwzajemnił się beczką wody. Aparat świętował tajski Nowy Rok przez kwadrans). Aparat szczęśliwie został na brzegu a my wyruszyliśmy zawojować Syr-darię. Wojowaliśmy tak przez mniej więcej 10 minut, trzymając jako tako balans aż w końcu kajak ustawił się równolegle do fal i zaliczyliśmy „grzybek” :) No, prawie grzybek bo wypełzliśmy z siedzisk. Pojedynek z Syr-darią uznajemy za przegrany (tym razem). Ale przynajmniej sprawdziliśmy głębokość mułu w rzece – po kolana a miejscami i więcej. Nie polecamy „grzybków” głównie przez ten szlam, po którym trzeba później brnąć do brzegu.

Jak przystało na turystów (i doświadczonych kajakarzy) nie wzięliśmy ze sobą ciuchów na zmianę. Bo miał to być lekki, łatwy i przyjemny spływik relaksacyjny. Zabraliśmy nawet orzeszki i małe co nieco na celebrację inauguracji tegorocznego sezonu kajakowego gdzieś po dobiciu do brzegu. Mimo niedzielnego przedpołudnia, Syr-daria miała kompletnie w dupie nasze rekreacyjne zamiary i postanowiła dać nam lekcję ujarzmiania żywiołu.

Dolores miała kurtkę na zmianę a ja spodnie. W takim też zestawie, mając po jednym suchym ciuchu na sobie, powlekliśmy się do marszrutki, obciekając i susząc się po trosze na wietrze.

I po kajaczkach :)


ps. kajaczki można wypożyczyć nieopodal charakterystycznej restauracji w samolocie (restauracja już nie działa, ale na słowo „samolot” wszyscy w Chodżencie powinni wiedzieć o co chodzi. Samolot znajduje się przy jednym z mostów (można dojechać marszrutką 55, 33, 23 i paroma innymi z okolic przystanku Pentszanbe). Mijamy samolot i idziemy dróżką jakieś 400-500 metrów, po prawej stronie zobaczycie tablicę z rysunkiem kajaka, to tam. Więcej szczegółów niebawem na agrafkaisznurek.blogspot.com.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (6)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
agrafkaisznurek
agrafka i sznurek
Dorota i Bartek
zwiedzili 17% świata (34 państwa)
Zasoby: 489 wpisów489 86 komentarzy86 801 zdjęć801 1 plik multimedialny1
 
Nasze podróżewięcej
09.03.2023 - 28.03.2023
 
 
30.04.2022 - 08.05.2022
 
 
01.09.2020 - 01.09.2020