Jak to jest z tym sumalakiem? Na ile zdążyliśmy się zorientować, każda gospodyni w Tadżykistanie ma swoją własną recepturę. Niby ogólny przepis i składniki są identyczne u wszystkich, ale, jak wiadomo, diabeł tkwi w szczegółach.
Ktoś wspominał o 20 kg pszenicy na 100 litrów wody, ktoś inny o 10 kg pszenicy na 100 litrów wody. Nie będziemy w tym miejscu skupiać się na proporcjach (zamieściliśmy już na FB fajny opis przygotowania sumalaku wg receptury jednej Uzbeczki z Taszkientu), ważne jest, że są one wielgachne!!! :) Sumalaku nie przygotowuje się z myślą o 4-5 osobach. Smakołyk mają skosztować rodzina, bliscy i znajomi z mahalli. Z tego powodu przygotowuje się go w dziesiątkach litrów.
Bazą dla sumalaku są młode źdźbła pszenicy. Nasączamy ziarna pszenicy wodą i czekamy 2-3 dni aż zacznie kiełkować. Gdy źdźbła osiągają 2-3 centymetry wysokości wyrywamy (razem z korzeniami!!!), a następnie całość (źdźbła i korzenie) mielimy np. w maszynce do mięsa. Chodzi o to, żeby powstała miazga.
W następnej kolejności ładujemy przemieloną pszenicę do wielkiego gara (kazana) i cały gar zalewamy wodą. Dodajemy mąkę pszenną (liczoną również w kilogramach).
Przystępujemy do mieszania, które trwa mniej więcej 12 godzin. Należy mieszać bez przerwy, żeby nic nie osiadało na ściankach i dnie kazana. Jeśli do tego dopuścimy, mąka może się przypalić, co zepsuje smak sumalaku.
Do gara należy wrzucić trochę niewielkich kamieni (rozmiar: mniej więcej jak dwa palce). Kamienie należy uprzednio umyć. Dzięki kamieniom sumalak nie będzie przywierać do dna (kazan ma formę przypominającą wok, czyli dno stożkowate).
W czasie mieszania możemy w myślach wypowiadać życzenia na nadchodzący rok. Podobno sprawdzają się w 100%!!!
Sumalak można jeść od razu po ugotowaniu (musi osiągnąć konsystencję kisielu), ale zdecydowanie lepiej poczekać aż ostygnie. Chłodny sumalak to coś przepysznego! Jesteśmy już po 3-4 słoikach i wciąż nam mało. Gorąco polecamy :)