To w tym miejscu zakończyłem przygodę. Dojechałem z węzła A4pod Tarnowem na 3 raty do Chmielnika. Do Kielc pozostawało 30km, więc Dolores wskoczyła w autko i razem z psiapsiulka Anita, pojechały zgarnąć mnie z rozpalonej 73ki.
Nie sądziliśmy, że będziemy za sobą tęsknić jakoś bardzo po dwuletnim siedzeniu że sobą 24/7 do czego nie byliśmy przyzwyczajeni, a tu niespodzianka - jednak maszerowalem i tęskniłem za żoną a żona siedziała w domu i tęskniła za maszerującym mężem :-)