Wygodne spanie w luku ładunkowym ciężarówki

1szego maja rozpoczęliśmy nasz pochód majowy autostopem z Dżalalabadu do Biszkeku. Przodownicy byliby z nas dumni, bo jechalismy ponad 14 godzin. Nasz kierowca wyjechał tego samego dnia z Batkienu i dojeżdżając do stolicy miał już na koncie ponad 20 godzin jazdy. To standard, bo tutaj nikt czasu pracy kierowców nie kontroluje. Po części też z tego powodu ciężarówki raz po raz wysypują się z drogi na pobocze. Dzisiaj minęliśmy 3 świeże wraki. Starych, nadpalonych nie liczę. Ale w końcu odbiorca z Ałmaty czeka, więc liczy się czas a jak Bóg da nic złego się nie stanie. Znamy takie myślenie i ze swojego podwórka (wbrew pozorom mamy z azjatami trochę wspólnego :-) ).
Do Biszkeku dojechalismy po 1 w nocy, wymeczeni nocną jazdą po groźnych przełęczach. Kierowcy przeładowali towar i zaproponowali wspólny nocleg w ciężarówce na jakimś parkingu tirów niedaleko Osz Bazar. Panowie zajęli szoferke, a my rozgoscilismy się w części towarowej. Trochę klaustrofobicznie, bo drzwi zaryglowane od zewnątrz i tylko jedna mini szpara pod dachem, ale całkiem wygodnie i ciepło, bo część zaladunkowa została wyłożona płyta pilśniowa. Dzień Flagi będziemy świętować nad Issykkulem, tyle że tym razem po jego południowej stronie :-)

Zdjęcia (6)

Komentarze (0)