Dzisiaj cyknął nam trzydziesty dzień tadżyckiej przygody. Należało zatem zadbać o rejestrację na kolejne dni. W tym miejscu warto przypomnieć, że wizę turystyczną do Tadżykistanu otrzymujemy na 45 dni, ale przy pobycie dłuższym niż 30 dni spoczywa na nas obowiązek rejestracji. Jeśli o tym zapomnimy, przy rutynowej kontroli albo przy wyjeździe na granicy w najlepszym razie wlepią nam mandat 300 USD od łebka (i prawdopodobnie deportują).
Rejestracji możemy dokonać w dwóch sytuacjach:
a). jesteśmy zarejestrowani w hotelu i z hotelową rejestracją idziemy do OVIRu
b). jesteśmy u znajomych, którzy nas lubią (i ufają) i któryś z nich idzie z nami do OVIRu ze swoim paszportem i rejestruje nas w swoim miejscu zameldowania
Opcji alternatywnej brak. Bez rejestracji po 30 dniach pobytu grożą nam konsekwencje karne i prawne. OVIR znajdziemy w każdym mieście.
Dokumenty potrzebne przy rejestracji:
- paszport
- kopia paszportu
- 1 x zdjęcie
- 160 somoni
(Dodatkowo, ale być może to nie reguła, w jednym mieście pod Chodżentem wymagano od nas badania krwi, które należało gdzieś wykonać i również załączyć do reszty dokumentów. Ale np. w OVIRze w samym Chodżencie nikt o tym nie wspomniał, co potwierdza krążące w necie informacje, że co miasto to smaczek. Z tym badaniem krwi sprawa się nieco komplikuje, bo trzeba iść do szpitala, wystać na miejscu swoje jak wszyscy pacjenci i nachodzić się od pokoju do pokoju. Trochę jak w naszym przychodniach, czyli męczący dzień - jak mamy fart tylko jeden).
Naszym zdaniem ta rejestracja przy wizie turystycznej to spora kasa (pozostają tylko dwa tygodnie na podróżowanie). Poza tym, jak się okazuje, przy zmianie miasta pobytu należy ponownie się rejestrować i ponownie płacić. Trochę to komplikuje beztroskie życie backpackerskie. Mieliśmy wizę 2krotnego wjazdu i sądziliśmy, że możemy wyjechać na 1-2 dni do Kirgistanu i wrócić ponownie, ale to nie załatwia sprawy z rejestracją. Warto sobie to wszystko przemyśleć i przekalkulować.
Pierwsze 30 dni jest lekkie i bezproblemowe :)