Lepiej zabulić 4500-5000 PLN za bilet niż kombinować po taniości (ku przestrodze, bo wiadomo, komu zawsze wiatr w de).
Loty Warszawa-Lima-Warszawa od zeszłego roku ganiają po Internecie w średniej cenie 4500 PLN (Air France, KLM, Lufthansa) i z perspektywy naszych perypetii peruwiańskich warto jest nie kombinować tylko płacić, a czemu spróbuję wyjaśnić poniżej i w kolejnych postach :)
Promka 1 - KLM: Jeszcze w październiku 2022 trafiliśmy na jakąś promkę w KLM i zarezerwowałem bilety z bagażem rejestrowym i ubezpieczeniem w cenie ok 3200 PLN. Haczyk polegał na tym, że musiałem zapłacić za bilety wraz z ubezpieczeniem. Bilety kupiłem, ale już następnego dnia otrzymałem info z customer service, że coś poszło nie tak i ubezpieczenie nie zostało opłacone przez jakiś błąd techniczny w ich systemie. Mogliśmy kupić bilety po ustalonej cenie, ale bez ubezpieczenia, na czym najbardziej nam zależało, bo dopiero co, we wrześniu, zakowidowałem na dzień przed wyjazdem do Włoch i straciliśmy kasę za wszystkie bilety. A tym razem mieliśmy lecieć rodzinnie, więc w grę wchodziła kasa trochę większa niż zwykle. Po długiej korespondencji z KLM nic nie udało się załatwić, albo po prostu zabrakło nam odwagi załączyć w korespondencji rzecznika praw konsumenta. Czekaliśmy na kolejną okazję.
Promka 2 - Lufthansa: Na początku grudnia przez dosłownie kilka dni można było kupić bilety w granicach 3200-3700 PLN z bagażem rejestrowym (2 przesiadki: Warszawa-Frankfurt-Panama-Lima), a później aż do dnia wylotu, czyli do 09.03 cena nigdy już nie wróciła do poziomu poniżej 4k. Podkreślam te bagaże rejestrowe, bo w czasie pandemii nie lataliśmy za wiele i najwyraźniej przegapiliśmy moment, kiedy nawet duzi przewoźnicy zaczęli kosić na wszystkim jak RyanAir. Teraz należało sprawdzać te bilety, bo nawet jak cena dobra, to okazywało się, że lot jest golasem bez bagażu rejestrowego. Luftwaffe taki bagaż dawało w cenie i to z nimi finalnie polecieliśmy. Przy czym nie jedna a dwie przesiadki po drodze, okazały się w tej wycieczce kluczowe. Od grudnia do marca Luftwaffe kilkukrotnie zawiadamiało o zmianach godzin lotu na różnych odcinkach trasy przez co w którymś momencie straciliśmy czujność i nie zauważyliśmy, że ostatni z maili zmieniał bardzo poważanie daty wylotu dwóch z trzech samolotów. Dzięki mailingowi o zmianach lotów dowiedzieliśmy się również, że może i rezerwację mamy w Luftwaffe, ale naszymi operatorami jest Luftwaffe+Euro Wings+Copa Airlines. Dwie pierwsze to spółki połączone, ale systemy Copa Airlines nie są z nimi w żaden sposób połączone. Finalnie okazało się, że mieliśmy wylot 24 godziny wcześniej z Warszawy i 24 godziny wcześniej z Frankfurtu, ale Panama pozostała bez zmian. Nasza nieuwaga, więc spoko, ale wcześniej np. z qatarem czy emiratami nie miałem w ogóle takich doświadczeń na długich trasach (a latałem z nimi ze 20 razy). 24 godziny spędziliśmy zatem w VIP lounge w Panamie o czym później. Problem dotyczył jednak również bagażu. Niby mieliśmy stikery, które kończyły się na Panamie, ale zarówno na Okęciu jak i w Panamie potwierdzono, że nasz bagaż leci do Limy. No i nie doleciał :-)))
Warto zatem pomyśleć o locie bezpośrednio z Amsterdamu lub brać pod uwagę droższe bilety ale z 1 przesiadką, bo to minimalizuje zagrożenia, o których napisałem powyżej. Te loty są droższe, jasne, ale w naszym przypadku w Panamie musieliśmy iść do 2 VIP lounge’óg, żeby mama z wujkiem mieli choć minimum wygody i snu, i w sumie kosztowało to 100 USD/osoba + ileś godzin ganiania po punktach informacyjnych w celu dowiedzenia się co powinniśmy zrobić (co finalnie i tak okazało się, że nieprawdą. Bagaże też w końcu znalazły się po tygodniu i dostarczono je nam do Limy, ale co nachodziliśmy się w jednych przepoconych gaciach to nasze. Życie.
PS. Warto też zawsze mieć w tyle głowy połączenia przez Madryt. Miesiącach poszukiwań biletów, te połączenia jakoś nie były atrakcyjne, ale przed pandemią brat zawsze latał do Peru przez Madryt. Spotkaliśmy w Cuzco dwóch chłopaków z PL, którzy potwierdzili, że dalej można trafić fajne połączenia przez Hiszpanię. Oni kupili bilety Madryt-Lima za 600 Euro, więc pozostaje tylko znaleźć coś taniego z Polski do Hiszpanii, co akurat trudnością nie jest jak się ma bardziej elastyczne terminy wyjazdowe. Widać, że te postkolonialne korytarze powietrzne sprawnie działają.
PS2. Mimo wiadomości, które docierały do Polski o zawieruchach na południu Peru, jest tam bezpiecznie. Większe spustoszenie, ale to akurat na północy, siał od początku marca cyklon Yaku, którego siłę bezpośrednio odczuło ponad 50.000 osób. My szczęśliwie odczuliśmy działanie cyklonu tylko w formie opadów deszczu i stania w korku 9 godzin na Panamericanie (zerwało most), które o tej porze roku normalnie nie występują (w naszym docelowym Chimbote nie było deszczu podobno od prawie 10 lat a teraz chata teściów brata wraz z całym kwartałem zostały podtopione). Takie buty, ale to nie jedyne miejsce na świecie, które dosięgają anomalie pogodowe.