Ostatnie plażowanie z drinkiem i herbal wódeczką 43%, ostatnie podwójne śniadanie i podwójny obiad z dokładką, "taniej niż w Biedronce" ostatni raz usłyszane od lokalnych sprzedawców koralików i rękodzieła z drzewa tekowego (jeśli wiedzą co wciskają turystom) i ostatnie spojrzenie na majestatyczny Atlantyk, który na "dowidzenia" rozwiał chmury nad Santa Marią i pożegnał nas bezkresnym błękitem i ostrym blaskiem rozgrzanego piasku.
Teraz tylko 7 godzin lotu i Warszawka nasza złota :))