Sprzedajemy za nieco mniej niż planowaliśmy, ale tylko dlatego, że czas nas goni. Wracamy do Polski już za 2 dni. Spokojnie można kupić tutaj samochód, pojeździć w czasie swojego urlopu i sprzedać przed wyjazdem, wyciągając mniej więcej kwotę zainwestowania w kupno samochodu.
I jeszcze jedna ważna rzecz. Sprzedalismy Opla za 50% ceny, która za niego placilismy miesiąc wcześniej. Można by powiedzieć, że mamy stratę. To nie do końca tak :-)
W Kirgistanie biznes wynajmu samochodów wciąż raczkuje. Przekłada się to na oferty z dupy. Jasne, można trafić na samochody typu Hyundai Accent itp i płacić 1000-1500 somów za dzień użytkowania. W umowach są jednak różne kruczki, które mogę nadszarpnac nas portfel, Słyszeliśmy np. że zbicie przedniej szyby nie jest pokrywane przez ubezpieczyciela czyli jeśli takie coś przytrafi się nam w czasie użytkowania pojazdu, płacimy z własnej kieszeni. Najpopularniejsze jest wynajęcie Jeepa 4x4, bo Kirgistan to niby super niedostępne tereny i nieprzejezdne bezdroża. Za Jeepa płacimy jednak ok 70-100 usd za dzień. Boli co?
Kupując grata za 1000 usd mamy wszystko i wszystkich w poważaniu. Jasne, możemy trafić na kompletny wrak, ale ceny remontu nie powalają nawet polskiej kieszeni. Możemy mieć w dupie rysy na lakierze, pogiecia blachy itp. I tak ktoś ten samochód od nas kupi, a my tym samym otrzymamy w najgorszym razie częściowy zwrot kosztu początkowego.
Inna sprawa, że takim wrakiem jak nasz Opel, po górach też jeździliśmy :-) Latem (jeśli nie trafimy na jakieś przyciągające się deszcze) spokojnie pojeździmy po Kirgistanie każdym samochodem.
Kupując i sprzedając samochód na miejscu możemy sprawić, że mimo poruszania się samochodem a nie autostopem, nasza podróż dalej będzie mieścić się w ramach podróży budżetowej :-) Więcej o detalach sprzedaży już niedługo na -agrafkaisznurek.blogspot.com