Druga próba z giełdą. W Biszkeku jest zdecydowanie gorzej niż w Karakol lub Oszu. W stolicy giełda pęka w szwach od samochodów pisciaganych z Niemiec i Japonii. Gołym okiem widać, że posciagali tego złomu 15-20 letniego za dużo. Najbardziej cieszy się z tego UE i Japonia, bo cały śmietnik wylądował w Azji Centralnej.
Wspominaliśmy już o podobnym procesie na przykładzie Bangladeszu. Tam kraje bogate niszczą swoje kontenerowce. Niby wszystko jest eko, bo uzyskane metale można przerobić i ponownie wykorzystać. A co ze smarami itp?
W Azji Centralnej cały ten niemiecki, japoński i koreański złom skupują później Chińczycy. A co z akumulatorami, smarami i ogólnie częściami, których nie da się lub nie opłaca przetworzyć? Podobno działa tutaj recycling. Podobno. Najważniejsze, że Europa jest eko...