Wreszcie zobaczyliśmy podwórze w pełnym letnio-jesiennym rozkwicie. Vectra jedzie i ma się nieźle, jedyne zmartwienie to, że ręczny nie działa,ale zaopatrzylismy się w dwa spore kamienie, więc w razie czego, liczymy na ich pomoc.
Wciąż kombinujemy z olimpiadą koczownikow. Organizatorzy, na których pomoc liczylismy, nie byli już w stanie zorganizować dla nas ani press pasów, ani podcepic nas do grupy wolontariuszy, działających w ramach eventu. Rozejrzymy się na miejscu, w końcu w Azji igdy nic nie wiadomo. Tego nauczyły nas dwa poprzednie lata. To co niewykonalne w Europie, w Azji wykonalne jest :-D