No i jesteśmy z powrotem w Kirgistanie, chociaż sądziliśmy, że w tym roku będziemy już grzać ławę tylko na polskiej ziemi :)
Jutro pierwszy dzień konferencji, na którą zostaliśmy zaproszeni zupełnie przypadkiem, dzięki dwóm krótkim wystąpieniom na AUCA (American University of Central Asia) na temat społeczności Luli. Okazało się, że wieść o tych spotkaniach na AUCA dotarła jakimś kanałem do Tadżykistanu i tak w lipcu dostaliśmy maila z zaproszeniem na sierpniową konferencję. Nie zapeszamy, ale coś fajnego wisi nad nami na tej azjatyckiej ziemi :)
Przed nami jeszcze wizyta i być może ponowne zamieszkanie we wsi u Luli, a w ramach konferencji, drobna wystawa poświęcona życiu codziennemu właśnie tej społeczności. Fotki zaprezentujemy w lokalnej szkole i bardzo liczymy na przybycie miejscowych i być może jakąś debatę wokół tego, czy dobrze wszystko zrozumieliśmy :)
Jeszcze jedna ważna rzecz, nasi znajomi podróżnicy - Kasia i Łukasz ( corneroftheearth.net ) - przygotowali drobną niespodziankę dla chłopaków ze szkoły. Będą zatem emocje i może jakiś drobny meczyk (później wyjaśnimy o co chodzi) :D
Od 3 września zaczyna się Olimpiada Narodów Koczowniczych (chyba po raz drugi na tak dużą skalę). Wrzesień zapowiada się więc też z wypiekami.
Do tego przed nami zakup jakiegoś taniego samochodu do 1.000 USD, który chcemy kupić na avtobazarze pod Oszem i potem spróbować sprzedać w Biszkeku. Zobaczymy co z tego wyjdzie i czy orżną nas przy każdej z transakcji, czy w ogóle kupimy ten samochód, a jeśli tak to czy w ogóle uda się go sprzedać w stolicy, czy będziemy zmuszeni zostawić go w formie nieplanowanego podarku jakiemuś Kirgizowi (na sprzedaż będziemy mieć tylko tydzień). Wszystko przed nami :)