Jeden z największych bazarów w Azji Centralnej (a być może w skali świata) powoli chyli się ku upadkowi. Nie żebyśmy coś pięknego przez to tracili, bo to w końcu tysiące kontenerów, ustawionych na sobie jak klocki, jeden na drugim. Dordoy to jednak historia i, powtarzając za profesorem Dzahonowem, bazar to papierek lakmusowy nie tyle miasta, co całego kraju. W przypadku bazaru Dordoy mówimy o obserwacjach całego regionu Azji Centralnej i Chin. Trochę jak nasz Stadion X Lecia, który był centrum wiedzy o kondycji Europy Środkowej i Wschodniej.
Dordoy wciąż generuje gigantyczne obroty, ale handlowcy zaczynają opuszczać swoje kontenery. Miejscowi uważają, że to efekt wzrostu popularności centrów handlowych na wzór zachodni.
Udajemy się zatem na zakupy ostatnie przed powrotem do Polski i sprobujemy poprawić nieco kondycję bazarawych transakcji handlowych.
Trzymaj się Dordoy!!!!!