Już jutro o 8 rano naszego czasu, zaczniemy przygodę z Oszem i Dżalalabadem. W sumie to już drugą i tym razem nieturystyczną. Po Oszu kręciliśmy się już prawie tydzień na początku grudnia. Dżalalabad znamy z autostopu - czyli nie znamy go wcale. Chociaż trzeba mu oddać, że mimo braku wcześniejszej znajomości, potraktował nas bardzo po przyjacielsku, organizując dość szybko autostop na swoich rogatkach.
Te dobre "pierwsze wrażenia" pozwalają przypuszczać, że kolejny miesiąc, który spędzimy na przemieszczaniu się pomiędzy oboma miastami, przyniesie same pozytywne wrażenie i kto wie, może jakieś sukcesu na polu, które jedziemy tam w końcu zawojować :)
Już jutro pierwsze spotkanie z ważną dla nas osobą. A potem sprawdzian dla własnych sił i umiejętności w miejskim i okolicznym terenie.
Czasu mamy mało, bo już od 10 marca możemy wjeżdżać do Tadżykistanu. Nastawiamy się zatem na siedzenie po nocach.
A tymczasem, do zobaczenia Biszkeku! Dostarczyłeś nam wielu rewelacyjnych spotkań i poznałeś z fantastycznymi ludźmi. Nie piszemy żegnaj, bo wpadniemy do Ciebie ponownie już na przełomie kwietnia i maja :)