Garść informacji, które mogą okazać się przydatne (Karakorum Highway, koniec listopada 2015):
1. Granica z Pakistanem jest zamknięta po stronie chińskiej od 1 grudnia na czas największych śniegów i mrozów, czyli przez kolejne 3-4 miesiące. Takie info uzyskaliśmy od Chińczyków w Kaszgarze.
2. Autobus z Kaszgaru do Tashkurgan odjeżdża o godzinie 11:00 przed południem czasu pekińskiego (9:00 rano czasu lokalnego w prowincji Xinjiang), bilet po 51 yuanów, dystans ok. 290 kilometrów, czas przejazdu ok. 6 godzin.
3. Autobus z Tashkurgan do Kaszgaru odjeżdża o godzinie 9:00 rano czasu pekińskiego (7:00 rano czasu lokalnego w prowincji Xinjiang), bilet po 51 yuanów.
4. Droga G314 na dwóch trzecich odcinka między Kaszgarem a Tashkurganem jest w niezłej kondycji. Dziury, kamienie i niewygoda zaczynają się ok 80 kilometrów za Kaszgarem i przez kolejne 70 kilometrów będziemy jechać po kamieniach.
5. Prawie na całym, przejechanym przez nas, odcinku widać zaawansowane prace nad autostradą z prawdziwego zdarzenia. W wielu miejscach jest już położona warstwa asfaltu co pozwala przypuszczać, że w 2017 roku (a może i już w 2016) kolejni turyści pokonają ten odcinek w 3-4 godziny.
6. W Kaszgarze na dworzec autobusowy (TaXian BanShiChu) najtaniej dojedziemy autobusem miejskim nr 4. Autobus ten możemy złapać na ulicy West Renmin, przy dużym rondzie z trawnikiem, gdzie przecinają się ulice Youmulakexia i Kezileduwei. Idąc od strony People Square w kierunku zachodnim, przechodzimy na drugą stronę ronda, przystanek znajduje się jakieś 200 metrów dalej. Koszt przejazdu to 2 yuany. Dworzec znajduje się na wylotówce (przecięcie G314 z obwodnicą Kaszgaru) na Karakorum Highway, więc może być to także dobre miejsce na łapanie stopa. Ruch niewielki.
7. Sezon na spanie w jurtach w okolicy Tashkurgan kończy się wraz z październikiem. W listopadzie wciąż można jednak znaleźć zakwaterowanie. Działa hotel Jiatong, tuż przy dworcu autobusowym (po wyjściu z dworca kierujmy się na prawo, jakieś 150 metrów). Ceny nie są wygórowane (dwójka za 120 yuanów, po sezonie można próbować negocjacji). Otrzymujemy w zasadzie wszystko co niezbędne. Pokój w bardzo fajnym standardzie, łazienka w stylu UE, internet, pokoje są bardzo ciepłe (pierwszy raz od miesiąca mogliśmy chodzić w samych gaciach i wciąż było za gorąco), obsługa nie zna angielskiego, ale nie ma problemu z dogadaniem się. Działa również Hostel Youth K2, który jest opcją bardziej budżetową.
Przyjemnych widoczków z siedmiotysięcznikami w tle i mało śniegu na drodze życzymy :)
To ostatnie to dosłownie totolotek - nie tak daleko, w okolicach przejścia z Kirgistanem atakują już potężne zamiecie śnieżne i warunki drogowe są bardzo złe (info od pary Polaków, która kilka dni temu wjechała z tamtej strony do Chin).
ps. pod koniec listopada, na wysokości 3000 m. n.p.m. po zachodzie słońca temperatury spadają do -20 stopni, warto to uwzględnić przy autostopie. W ciągu dnia temperatury oscylują wokół -2 stopni, ale w słońcu odczuwalna temperatura jest znacznie wyższa.