Na rogatkach zeszło kolejne 30 minut. A zatem było już grubo po 12:00 a my administracyjnie wciąż w Kuala Lumpur. Kolejny raz Malezja potwierdza, że autostopem spokojnie da się tutaj podróżować, ale wbrew temu co znajdziecie w necie, nie jest to też kraj idealny. Zdecydowanie przebija go Rosja czy Gruzja. Nasze doświadczenie autostopowania w tej części Azji pokazuje, że pod względem średniej czasu oczekiwania na podwozke, Malezja nie różni się od Tajlandii, Indonezji, Filipin, Wietnamu, Kambodży, Birmy, Wietnamu i Laosu. Na, nawet w Chinach jest podobnie. Wszędzie naszą średnia zamykała się w dwóch-trzech kwadransach. Fakt, że w Malezji prawie każdy zna dobrze angielski, niczego nie ułatwia. W końcu najpierw kierowca musi się w ogóle zatrzymać. Reszta to już latwizna i zadanie dla drogowego Esperanto, czyli naszego wyglądu, schludnosci, inicjatywy, asertywności, gestów i, oczywiście, USMIECHU :-)
A wracając do naszego stopa do Penangu. Z rogatek zabrał nas koleś z Volvo z przyciemnianymi szybami i podrasowanym silnikiem. Czarne okulary, zimny łokieć i temu podobne. Kiedy nas minął, Dorota stwierdziła z zażenowaniem - do tego, to bym nie wsiadła nawet, gdyby zatrzymał się i chciał nas zabrać!!! Po chwili jechaliśmy z nim do kolejnej rest arei, a kolo z Volvo mimo wyglądu buca, okazał się genialnym facetem. Kolejna nauczka i lekcja od życia :)
Na rest area znaleźliśmy fajną knajpę z dobrym żarełkiem. Malezyjskie parkingi przy autostradzie to bardziej centra handlowe niż parkingi! A ten konkretny był wyjątkowo olbrzymi.
Najedzeni, podeszliśmy bliżej wyjazdu na autostradę. Postaliśmy 20-30 minut i podjechał do nas piękny błękitny i jak się później okazało ponad 50 letni Mercedes w znakomitym stanie. Jego kierowca, Hindus, widział nas na poprzedniej rest area i teraz postanowił zmienić własne plany (miał nocować na parkingu) i podrzucić nas w okolice swojego rodzinnego miasta - Taipingu. Spadł nam z nieba bo dochodziła 15:00, a my wciąż byliśmy w d... Mercem pojechaliśmy aż 200 kilometrów, rozmawiając o okolicy i jej atrakcjach oraz o relacjach malajsko-chińsko-hinduskich, które jak się im bliżej przyjrzeć, wcale nie muszą być aż tak wzorowe. Wspaniały kierowca i wspaniała ciężarówka.